- "Mamo bułę"!
Prosił syn kiedy wracaliśmy
wczoraj z muzeum.
Ale buły ani widu, ani słychu, za to przed naszymi oczami
pojawiła się "Stara Pączkarnia" na Nowym Świecie.
Rok temu kupiłam tam pączki i to od razu pięć. Byłam
pewna, że muszą być pyszne.
W mojej głowie
istniało przekonanie, że najsmaczniejsze jedzenie
dostanę tam, gdzie jest długa kolejka albo stołuje się dużo ludzi.
A do tego
okienka z pączkami zawsze był sznurek ludzi. Wiem, bo przechodziłam obok nich
dwa razy dziennie; jadąc do pracy i z niej wracając.
Do domu wparowałam z uśmiechem na twarzy i ogromną
torbą pełną pąków.
Wyciągnęłam miskę żeby wyłożyć słodkości, ale pączki się w
niej nie mieściły. Każdy z nich był wielkości podeszwy męskiego buta w
rozmiarze 45.
No nic, chwyciłam pączka w łapy, wbiłam w niego zęby i już
wiedziałam, że przeżywam ogromne kulinarne rozczarowanie.
Jestem łakoma więc
zjadłam całego, ale niesmak do końca dnia pozostał.
![]() |
za zrobienie tego zdjęcia zostałam obsztorcowana od dołu do góry przez sprzedawcę pączków. A i cena jest inna, bo pączki kosztują 4 zł |
Te pączki to nie pączki, a produkt pączkopodobny.
Robiony moim zdaniem z najtańszych produktów za wywindowaną cenę. No i do tego
ta obsługa.... Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
Stara Pączkarnia
ul. Nowy Świat 28,
00-373 Warszawa
Brak komentarzy
Prześlij komentarz