Franek często zajadając się słodyczami kupowanymi w sklepie pyta czy też je
lubiłam kiedy byłam dzieckiem. Tłumaczę mu, że kiedy byłam dzieckiem to
Snickersa albo Marsa jadłam raz na ruski rok, tylko wtedy kiedy mama kupiła mi go w Pewexie, a wiele rzeczy które
teraz je po prostu nie było wtedy w sklepach.
Młody uważa, że moje dzieciństwo musiało być nieszczęśliwe, bo po pierwsze
nie miałam tyle batonów i czekolad do wyboru co on, no i zabawek nie miałam 10
tysięcy tylko 10.
Postanowiłam zapoznać go ze smakami dzieciństwa dziecka PRL-u i na pierwszy
ogień poszedł blok czekoladowy, który często robiła moja mama. Zresztą przepis
pochodzi z Jej notatek.
Składniki:
- 2 kostki masła
- 1,5-2 szklanki drobnego cukru (daję mniej, bo wolę wersję mniej
słodką)
- szklanka wody
- 6-8 czubatych łyżek kakao
- 600 g maślanych herbatników
- 500 g pełnotłustego mleka w proszku (nie granulowanego! Najlepiej
niebieskie albo Łaciate)
Przygotowanie:
1. W rondelku roztopiliśmy z Franciszkiem masło, wlaliśmy wodę, wsypaliśmy cukier i kakao. Zagotowaliśmy,
pilnując żeby nic się nie przypaliło, ale cukier rozpuścił. Mieszaliśmy żeby nie
było grudek.
2. Do dużego garnka wsypaliśmy mleko w proszku i pokruszone herbatniki. Na to wylaliśmy lekko ostudzoną, ale
jeszcze ciepłą masę maślaną z kakao. Całość
starannie wymieszaliśmy i przełożyliśmy do keksówki, którą wcześniej wyłożyliśmy pergaminem.
3. Blok wstawiliśmy na noc do lodówki.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz