Bakłażan faszerowany ziemniakami i parmezanem

Składniki:

- 2 bakłażany bez łodyżek (około 25 dag każdy)
- 30- 40 dag ziemniaków obranych i pokrojonych w kostkę (około 3- 4 średnie ziemniaki)
- 2 łyżki oliwy
- 1 cebula obrana i pokrojona w cienkie plasterki
- 0,5 szklanki świeżo startego parmezanu
- 1- 2 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane
- kilka ziarenek ziela angielskiego drobno zmielonych
- szczypta łagodnej papryki w proszku
- 1 jajko, lekko ubite widelcem
- 1 łyżka bułki tartej
- świeżo zmielony czarny pieprz do smaku
- sól do smaku
- listki natki albo mięty do dekoracji

Przygotowanie:

1. W dużym płaskim garnku zagotowałam wodę, posoliłam ją i włożyłam oba całe bakłażany. Gotowałam 5 minut często je przekręcając na drugą stronę. Wyjęłam z garnka łyżką cedzakową i odłożyłam na bok do ostygnięcia.
2. Do wody, w której gotowały się bakłażany włożyłam ziemniaki i ugotowałam do miękkości. Odlałam i dokładnie ubiłam.
3. Bakłażany przecięłam wzdłuż na połowę. Ostrym nożem wycięłam z nich delikatnie miąższ, pozostawiając jedynie skórkę.
4. Miąższ bakłażanów drobno posiekałam.
5. Naczynie do pieczenia wysmarowałam oliwą, ułożyłam w nim połówki bakłażana.
6. Na głębokiej patelni rozgrzałam oliwę, wrzuciłam cebulę, którą na niewielkim ogniu smażyłam do zeszklenia.
7. Do smażącej się cebuli dodałam pokrojony miąższ bakłażanów i czosnek. Dusiłam około 10 minut, często mieszając.
8. Gotowy przełożyłam do miski, dodałam utłuczone ziemniaki i lekko ubite jajko. Wsypałam przyprawy, bułkę tartą, parmezan (odłożyłam łyżkę do posypania wierzchu). Doprawiłam do smaku pieprzem i solą. Bardzo dokładnie wymieszałam.
9. Piekarnik nagrzałam do 190 stopni.
10. Każdą połówkę bakłażana wypełniłam farszem, posypałam startym parmezanem.
11. Naczynie wstawiłam do rozgrzanego piekarnika i piekłam do czasu, aż wierzch bakłażana się zarumienił i zrobił się chrupiący, czyli 35- 45 minut.
12. Bakłażana podałam z listkami sałaty, udekorowanego natką pietruszki.






3 komentarze

  1. Bakłażan jest bodaj najwdzięczniejszym warzywem do faszerowania, a w towarzystwie swojego brata kartofla musiał wypaść tym bardziej przekonywająco...zjedzone oczami!

    OdpowiedzUsuń